polski      /     english

 

 

 

 

wprowadzenie                     osoby                     podziękowania




Urodził się 31 sierpnia 1928 roku w Warszawie. Studiował na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (1949–50) oraz na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej (1949–52). W 1954 roku uzyskał dyplom architekta. Rok później został członkiem-kandydatem Związku Polskich Artystów Fotografików. Członkiem rzeczywistym ZPAF jest od 1957 roku. W latach 1950–56 w ramach pracy w Pracowni Konserwacji Zabytków inwentaryzował niszczejące zabytki Małopolski.

W latach 1956–59 pracował jako fotograf w Instytucie Zootechniki w Krakowie (wraz z Włodzimierzem Puchalskim).

Współpracował z wieloma wydawnictwami, m.in. z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od roku 1957 przez 40 lat pracował w tygodniku „Przekrój”, dla którego fotografował modę, portrety, pejzaże, przygotowywał reportaże. Jego autorstwa jest ponad 500 okładek „Przekroju” z portretami kobiet, które stały się znakiem firmowym pisma.

W latach 1965-68 powstały cykle aktów „Przenikania” i „Lustra”. Niezwykłe miejsce w twórczości Wojciecha Plewińskiego zajmuje od 1959 roku teatr. Wówczas fotografował spektakle Teatru Rapsodycznego i rozpoczął stałą współpracę z Teatrem im. Juliusza Słowackiego i Starym Teatrem w Krakowie. Przez 40 lat sfotografował niemal wszystkie spektakle tej sceny – legendarne inscenizacje Lidii Zamkow, Konrada Swinarskiego, Andrzeja Wajdy, Jerzego Jarockiego, Zygmunta Hubnera, Józefa Szajny, Jerzego Grzegorzewskiego, Krystiana Lupy.

Współpracował z teatrami całej Polski, m.in.: Teatrem STU i Ludowym w Krakowie, Studio i Narodowym w Warszawie, Polskim i Współczesnym we Wrocławiu, teatrami w Katowicach, Chorzowie, Tarnowie, Bielsku, Łodzi, Zakopanem.

Wojciech Plewiński brał udział w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą, m.in.: w Hong Kongu, Holandii, Niemczech, Austrii, Grecji, Francji, Wielkiej Brytanii, Jugosławii, Meksyku, Szwecji, Włoszech, ZSRR, Czechosłowacji.

Był wielokrotnie nagradzany w konkursach i na wystawach fotografii, m.in.: pierwsze nagrody ZPAF w latach 1957–74; I Nagroda za Fotografię Prasową (Warszawa, 1958); I Nagroda na wystawie Artystycznej Fotografii Rzeźby (Gdańsk, 1967); Złote Medale za fotografię Teatralną (Novi Sad, Jugosławia, 1968 i 1971); medale na wystawach w Monte Carlo i Madrycie (1969); I Nagroda za reportaż z wizyty Jana Pawła II w Polsce (1979).

Jego zdjęcia znajdują się w kolekcjach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Łodzi, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Starego Teatru.

Jest członkiem FIAP (Federation Internationale de l’Art Photographique) AIE.

Po wojennych tułaczkach i powojennych przeprowadzkach znalazłem się w Krakowie z zamiarem studiowania. Miała to być rzeźba na ASP albo architektura. Dostałem się na rzeźbę i spędziłem tam rok 1948–49. Przez następny usiłowałem łączyć rzeźbę z architekturą, co oczywiście okazało się niewykonalne. Tak wiec ostatecznie zostałem na Wydziale Architektury przy Politechnice Krakowskiej i ukończyłem go z dyplomem inżyniera w roku 1954.

Na studia magisterskie szans nie miałem. Byłem „niezrzeszony”, studia traktowałem dość luźno, niewłaściwie się ubierałem i czesałem, odstawałem towarzysko od wzorca modelowego studenta tych czasów...

Nie pociągała mnie praca w biurze, nakazy pracy, dyscyplina, normy projektowe i cała machina nakazowo-zebraniowa. Praktykę studencką odbywałem, z własnego wyboru w Pracowni Konserwacji Zabytków. Tam też zacząłem swoją pierwszą pracę, na początku łącząc ją ze studiami. Piękne to były czasy i wymagające osobnych wspomnień. Teraz oceniam to jako ważny okres kontaktu ze wspaniałymi, choć zniszczonymi, obiektami architektury, malarstwa, rzeźby, rzemiosła, a do tego pracy z ludźmi nietuzinkowymi i kolegami z wydziału z różnych lat.

Tam to, w murach Pałacu Jordanów na krakowskim Kazimierzu, zetknąłem się między innymi z Wackiem Nowakiem, Stefanem Szlachtyczem, Bogdanem Paczowskim, Januszem Smólskim, Staszkiem Kasprzysiakiem.

Z Wackiem Nowakiem, z resztą, będąc już członkami ZPAF, postanowiliśmy w 1956 roku, jak to głosił Wacek, „podnieść sztandar wolności” – porzucić pracę w biurze i podjąć ryzyko życia z działalności fotograficznej. Tak się też i stało.

Tyle, że ja zahaczyłem się niebawem w redakcji „Przekroju”, gdzie Marian Eile, po obejrzeniu zdjęć i rozmowie, zdecydował o przyjęciu mnie do grona redakcyjnego. Dostałem, jak pamiętam, legitymację nr 25! Te decyzje pokierowały dalszym losem moim i rodziny, a serie przypadków wpływały na to co, gdzie i kiedy przyszło mi robić.

Czym był kiedyś „Przekrój” nie trzeba tłumaczyć. Zasięg jego wpływów sięgał wszystkich środowisk i wielu krajów – głównie wschodniej strony żelaznej kurtyny i w tych latach miał zasługi szerzenia kultury „światowej” na ile się dało.

Moja rola była skromna – dostarczanie zdjęć na potrzeby redakcyjne. Główną potrzebą były okładki, bo te, jak wiadomo, „sprzedawały numer”. Tak wiec zostałem ”łowcą twarzy” na okładki – robiąc portrety młodych dziewczyn. Ta „gęba” miała mi towarzyszyć długie lata.

Robiłem poza tym wszystko: reportaże, portrety do wywiadów, modę, reklamę, pejzaże oraz teatr, w który wsiąknąłem na długie lata. Był to dobry okres, kiedy w teatrze polskim działali wielcy i znani reżyserzy.

W tym czasie wystawiałem i publikowałem cykle fotografii, m.in. akty („Przenikania” i „Lustra”) oraz „Portrety własne” i wiele innych.

W końcu lat 50-tych i połowie 60-tych koledzy architekci: Zbigniew Łagocki, Wacław Nowak i ja tworzyliśmy nieformalną grupę artystyczną połączoną zainteresowaniami, więzami towarzyskimi, wspólnymi studiami.

Czas obecny – po powstaniu fotografii cyfrowej – i potrzeby zapisu w wersji elektronicznej zasobów archiwum negatywów, zmusza mnie do digitalizacji tego, co zrobiłem w „życiu analogowym”.

Ale o dziwo ta praca – skanowanie i opracowywanie komputerowe własnych starych zdjęć – jest dla mnie przygodą i przyjemnością powtórnego przeżywania historii (nie tylko własnej), spotkań z ludźmi, wydarzeń, podróży, dokumentacji itd. Cenię to, jako dobry dodatek do aktywności wieku bardzo już dojrzałego. Niestety!

Wojciech Plewiński
Kraków, maj 2010 r.

Więcej na www.plewinski.com

fot. Grazyna Makara


 
Copyright by Konrad Glos, Rafal Zub 2010